Kult abstynencji

Zapytacie mnie, kiedy w relacjach damsko-męskich następuje chwila prawdy. Ja już wiem: w sytuacji zdecydowanej odmowy. Kiedy jesteś już rozebrana, kiedy wydaje się, że nie możesz się już cofnąć, że wszystkie karty są już odkryte, a stawki wysokie. Wtedy właśnie widzisz prawdziwe oblicze faceta. Z reguły oblewają test: stają się agresywni, naburmuszają się, przekonują, nakłaniają, winą za tę sytuację obarczają kobietę i w końcu wychodząc, histerycznie trzaskają drzwiami. Zadałam sobie sakramentalne pytanie: czy tego właśnie potrzebuję? I zrozumiałam, że nie jestem gotowa na nic, co nie jest miłością. Brzmi to banalnie, ale im częściej odmawiałam seksu, tym mniej tego żałowałam. Zrozumiałam, że nie jestem nikomu nic winna. Jeśli facet nie chce mnie szanować, niech odejdzie. Zwykle zamawiał taksówkę.

Okazało się, że powstrzymywanie się od seksu jest wyborem ludzi egocentrycznych, formą snobizmu, dającą iluzję bycia wybrańcem. Automatycznie zaczęłam się czuć lepsza i czystsza. Na mężczyzn patrzę z góry – czego wy, niewtajemniczeni, ode mnie chcecie… Wcześniej, kiedy miałam osiemnaście lat, wydawało mi się, że seks musi być uczciwy. Jeśli mężczyzna znalazł się już w twojej sypialni – musisz iść do końca. W rezultacie w mojej biografii znalazło się około piętnastu mężczyzn, z którymi uprawiałam seks tylko dlatego, że czułam się niezręcznie, by zrezygnować. Gdybym wcześniej ceniła się tak wysoko jak teraz, być może byłabym już szczęśliwą mężatką. Ze swojej abstynencji uczyniłam kult. Mijały dni, miesiące, niekiedy fizycznie źle się czułam i byłam samotna, ale odczuwałam też prawdziwy spokój, moralne zwycięstwo nad sobą i swoimi przyzwyczajeniami. W pracy rosły moje wskaźniki efektywności, miałam na wszystko czas, ale najważniejsze było poczucie nowej jakości życia. Jestem najlepsza i wszystko doskonale się ułoży!

Mężczyzna z certyfikatem

Nie ma lepszego sposobu na odstraszenie mężczyzny niż seksualna anarchia. Co innego kobieta z cielesnym tabu – nie ma nic bardziej intrygującego i tajemniczego. Taka kobieta może wydawać się ofiarą, księżniczką więzioną przez smoka lub po prostu głupiutką pensjonarką. Rycerscy panowie chcieli natychmiast interweniować. Myśleli, że będą pierwszymi, którym się oddam. Zaczęli uważać mnie za drogocenny podarunek, metafizyczną łamigłówkę lub okopy wroga. Skupiałam na sobie maksimum męskiej uwagi, śmiałam się i pozwalałam sobie na obrzydliwe wyskoki. Potrafiłam zaprosić faceta do domu, rozebrać siebie i jego, by pójść z nim nago spać, nie pozwalając się dotknąć. Mówiłam o tym, jak bardzo go pragnę, ale nie mogę się z nim kochać, bo nie jest to zgodne z moimi zasadami moralnymi. Uwierzcie, to były niezapomniane, nadzwyczajne, niedopuszczalne i bardzo erotyczne momenty. I to zarówno dla niego, jak i dla mnie.

Wszyscy, z którymi grałam w kotka i myszkę, do dziś są na moje skinienie. Jedynie moje przyjaciółki były oburzone moim zachowaniem. „W ten sposób nikogo nie znajdziesz. Braku seksu trzeba się wstydzić, a nie krzyczeć o tym na każdym kroku!”, „Nie dowiesz się, kogo potrzebujesz, póki nie spróbujesz”, „Czekaj dalej na księcia z bajki, aż zostaniesz starą panną, zobaczysz”, słyszałam.

Tylko nie próbujcie mnie zastraszyć! Jeśli produkt nie odpowiada ustalonym standardom, nigdy nie otrzyma certyfikatu jakości. Mężczyźni również powinni im odpowiadać. W przeciwnym razie ród kobiecy czeka apokalipsa w postaci leniwych męskich potworów walących widelcami w stół.

Dziś mija druga rocznica mojej abstynencji. Nie mam nic przeciwko trzeciej, a nawet i piątej. Ten czas wzbogacił mnie o ważną wiedzę: nie warto uszlachetniać pospolitych rzeczy. Seks bez miłości jest dla mnie właśnie czymś takim. Cokolwiek by mówiono na ten temat, ja wiem swoje: starzeję się, uprawiając seks bez miłości. Od kompromisów wypracowanych w łóżku z obcymi facetami na mojej twarzy pojawiają się ślady niedobrych doświadczeń. Od bezdusznego pocałunku umiera część mojej duszy. Oczywiście, wszystko jest indywidualne. Ktoś może mi nie uwierzyć i nazwać frigidą. To wasze prawo. Jeśli moje osobiste szczęście polega na byciu frigidą, nie boję się nią być.

---------------------------