Ślub! Nareszcie, razem już na zawsze. Zamknęliście za sobą drzwi sypialni i wydaje wam się, że jesteście tylko we dwoje. A tu figa! Teściowa wkroczyła z kanapkami, a mama zadzwoniła, by doradzić, gdzie powiesić obraz, który dostaliście w podarku.Wiążąc się z kimś na całe życie, musimy zawsze pamiętać, że wiążemy się także z jego rodzina. W żadnym razie, drogie czytelniczki, nie chcemy was odwodzić od myśli o zamążpójściu. Jednak jeżeli na początku znajomości rodzice ukochanego nie wzbudzą w was sympatii, raczej nie ma sensu wmawiać sobie, że sakramentalne „tak” w cudowny sposób zmieni ten stan rzeczy. Człowiek tak już ma: jednego lubi, innego nie.

Rodziny trzeba się nauczyć

Każda rodzina zbudowana jest według nieco innego modelu. Dajmy na to, w twojej rodzinie kobiety od pokoleń pracowały zawodowo, a podział obowiązków między wszystkich domowników był sprawiedliwy. Ojciec nie raz i nie dwa przywdziewał fartuszek i zmywał naczynia. Ponadto rodzice chadzali do kościoła tylko z okazji większych świąt i nikt specjalnie się nie burzył, kiedy twój brat oświadczył, że na święta Bożego Narodzenia postanowił wyjechać w góry. Tymczasem rodzina twojego męża to jakby negatyw twojej – wszystko ustawione jest na odwrót: teściowa nigdy nie pracowała zawodowo, za to jej mąż nie wykonywał żadnych prac domowych. Ogromną rolę odgrywała religia. Trudno też sobie wyobrazić jakiekolwiek imieniny bez walnego zjazdu rodzinnego. Słowem – zupełnie inny sposób na życie.

Nic dziwnego, że wzajemnie wydajecie się sobie dziwni. Ba, nie czuj się zaskoczona, gdy teść zacznie coś przebąkiwać o tym, że kobieta powinna zajmować się domem, a nie ganiać do biura, a teściowej będzie przykro, jeśli nie pojawisz się na jej imieninach – na które nikt cię nie zaprosił, ale przecież to oczywiste, że będą czekać z ciastem. Uświadom sobie jedno: ich uwagi to nie jest krytyka ciebie czy wyraz niechęci: oni po prostu zawsze żyli inaczej. Starsi ludzie często zapominają, że nie istnieje jeden powszechnie obowiązujący i najlepszy sposób życia.

tesciowa

I że każde małżeństwo musi wypracować sobie własne zasady – będą one kompromisem (obustronnym) w stosunku do przyzwyczajeń wyniesionych z rodzinnych domów. To naturalne, że na początku nowej więzi każda rodzina będzie ciągnąć „w swoją stronę”. Zamiast jednak traktować z niechęcią to, co maja do zaproponowania „ci drudzy”, uzbrój się w cierpliwość dla niemądrych uwag, bądź tolerancyjna dla inności. Najważniejsze będzie, co postanowicie ty i mąż.

To między sobą ustalacie podział codziennych obowiązków, model wychowania dzieci czy wspólne stanowisko wobec finansów. Jeśli w manifestowaniu tego wspólnego stanowiska będziecie solidarni wobec reszty rodziny, oni z czasem się nauczą, że stanowicie odrębną całość, która żyje po swojemu. I po okresie wzajemnego docierania, znajdzie się także miejsce na przyjaźń z teściami. Aby tak mogło być, potrzeba wielu rozmów – z mężem, z rodzicami i rodzeństwem, jeśli sami nie wyczuwają, na ile mogą ingerować w wasze życie.

---------------------------