Koniec Świata oficjalnie nie istnieje. Tak przynajmniej mówią miejscowi. Próżno go bowiem szukać na mapach i w urzędowych dokumentach. Żyje w języku i głowach ludzi. A ślad tego zobaczyć można na drogowskazach.

Dwie drewniane tabliczki przytwierdzone zostały do znaków w centrum Głuszyny (Wielkopolskie). Kolejna, metalowa przy zjeździe z głównej drogi. Informuje ona, że do Końca Świata pozostało półtora kilometra.

– Była jeszcze tablica z nazwą przysiółka, ale ktoś ją zniszczył. Zostały tylko słupki. To samo z ławką, którą tam ustawiliśmy. Ktoś ukradł… – tłumaczy Stanisław Plewiński, sekretarz gminy Kraszewice.

Koniec Świata leży w Wielkopolsce, w powiecie ostrzeszowskim, właśnie w gminie Kraszewice. Oficjalnie stanowi część wsi Głuszyna. Od Głuszyny dzieli go jednak spory kawałek drogi przez pola.

Na przysiółek składają się trzy obejścia, ale na stałe mieszka tam tylko jeden człowiek, który o Końcu Świata rozmawiać ponoć nie lubi. – Jakieś 30 lat temu stało tam pięć domów, a mieszkało 20 osób – wspomina Józef Adamus, sołtys Głuszyny (Wielkopolska).

koniec-swiata

Wtedy Koniec Świata był jeszcze Rogiem Świata. Kiedy i dlaczego zmienił nazwę – nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że część mieszkańców się wyprowadziła, inni poumierali. Dwa domy zostały wyburzone.

Kiedy pojawiam się na Końcu Świata, wszystkie obejścia pozamykane są na głucho. Cisza aż dzwoni w uszach.

– Miejscowi rzadko się tam zapuszczają, ale oczywiście o Końcu Świata pamiętamy. Latem mieliśmy tam imprezę z okazji Dni Gminy – zaznacza Plewiński. – Czasem docierają tam także turyści. Pstrykną kilka zdjęć i uciekają. Potem mogą się chwalić, że dotarli do kresu – dodaje.

Teks: Łukasz Zalesiński

---------------------------